22 kwietnia 2018 r. płk rez. Alfred Kabata – prezes ZG Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej wraz z kpt. w st. spocz. Januszem Zajączkowskim uczestniczył w ceremonii wręczenia, w imieniu minister Anny Marii Anders, pucharu zwycięzcy gonitwy na torze na Służewcu o Nagrodę Generała Władysława Andersa.
Zwycięzcą gonitwy został koń Varese pod dżokejem Szymonem Mazurem.
Gonitwa odbywała się pod honorowym patronatem minister Anny Marii Anders, która jednak ze względu na nieobecność w kraju, nie mogła wręczyć pucharu. O współudział we wręczeniu pucharu poproszony został płk rez. Alfred Kabata – prezes ZG Związku Oficerów Rezerwy RP. Minister Anna Anders jest matką chrzestną sztandaru ZOR RP i jego członkiem honorowym. Puchar wręczony ze został przy współudziale Arkadiusza Urbana - doradcy minister Anny Marii Anders, Olgierda Cieślika - prezesa Zarządu Totalizatora Sportowego Sp. z o.o oraz kpt. Janusza Zajączkowskiewgo - prezesa Okręgu Mazowieckiego i członka ZG ZOR RP.
22 kwietnia 2018 r. zainaugurowany został 74. sezon wyścigów konnych na służewieckim torze, który potrwa do 18 listopada 2018 r.
W dniu otwarcia sezonu odbyło się 8 gonitw, do których zgłoszono 61 koni. Tradycyjnie, przed pierwszą gonitwą, widownia usłyszała przebój „Bomba w górę” w wykonaniu Jaremy Stępowskiego. Potem już uwaga publiczności skupiła się na głównych aktorach, czyli koniach i dosiadających ich jeźdźcach.
Wyścigi konne na Służewcu rozgrywane są od 1939 r. Do tego czasu gonitwy rozgrywane były na Polu Mokotowskim, w rejonie ulicy Polnej.
Gonitwa im. gen. Władysława Andersa, Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w latach 1944–1945 i 1946-1954, następcy Prezydenta RP na uchodźstwie w latach 1950–1954, rozegrana została po raz pierwszy w 2017 r.
Pomysł zorganizowania imiennej gonitwy poświęconej pamięci gen. Władysława Andersa należy uznać za wyjątkowo trafiony. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że był on nie tylko wybitnym żołnierzem, ale również właścicielem i hodowcą folblutów. Miał własną stajnię, w której stało 28 koni pełnej krwi angielskiej. Początkowo stajnia znajdowała się w Łańcucie, później przeniesiono ją na Służewiec. Generał większość koni zakupił w stadninie hrabiego Alfreda Potockiego. Jego ogier "Kares" wygrał wiele wyścigów i miał na koncie około 7 tys. wygranych polskich złotych. To jak na przedwojenne pieniądze było gigantyczną kwotą. Natomiast jako hodowca generał zaistniał tylko raz, ale z sukcesem. Wyhodowana przez niego klacz "Stasia" przegrała prestiżową gonitwę Produce do ogiera "Skarb", legendy przedwojennych wyścigów
w Polsce.
Władysław Anders od dzieciństwa jeździł konno. Już jako mały chłopiec udzielał ponoć lekcji jazdy konnej córce właściciela majątku, w którym pracował jego ojciec. Kariera wojskowa generała również związana była z kawalerią. W 1932 r. ówczesny pułkownik Anders został brązowym medalistą mistrzostw Wojska Polskiego. Generał wychował wielu doskonałych polskich kawalerzystów. Ekipa olimpijska, którą kierował na międzynarodowych zawodach w Nicei w 1925 r., odniosła wielki sukces zdobywając dla Polski aż cztery pierwsze nagrody. Jednym z członków tej ekipy był major Henryk Dobrzański (okupacyjny pseudonim "Hubal"), który wraz z trzema innymi jeźdźcami zdobył przechodni Puchar Narodów. Trofeum to polska ekipa zdobyła po raz pierwszy w historii.
Generał Władysław Anders miał mnóstwo obowiązków, ale poza zawodowymi najwięcej czasu poświęcał swoim koniom, które były jego drugim życiem, równie ważnym jak wojskowe. Kontynuację świetnie zapowiadającej się kariery jeździeckiej przerwała wojna. Generał przez dwadzieścia lat walczył wpierw o odzyskanie swoich koni, a następnie o odszkodowanie za ich utratę. Bezskutecznie. Na kilka lat przed śmiercią zwierzył się swojemu przyjacielowi Eugeniuszowi Lubomirskiemu: "Wiesz, mam takie ciche marzenie, by jeszcze jeden jedyny raz znaleźć się w siodle i poczuć to charakterystyczne drżenie konia tuż przed wyścigiem". Marzenie to ze względu na pogarszający stan zdrowia generała nie zostało ziszczone. Generał Anders zmarł 12 maja 1970 r. w Londynie. Pochowany został, zgodnie z jego wolą, wśród swoich żołnierzy na Polskim Cmentarzu Wojennym pod Monte Cassino.
(k)