11 lipca 2017 r. na Skwerze Wołyńskim w Warszawie odbyły się oficjalne państwowe obchody, uchwalonego w lipcu 2016 r. przez Sejm RP, Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich. Związek Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej reprezentował Marcin Łada – wiceprezes Zarządu Głównego.
W uroczystościach na Skwerze Wołyńskim uczestniczyli przedstawiciele najwyższych w państwowych: posłowie, senatorowie, ministrowie, środowiska patriotyczne i kompania reprezentacyjna WP wraz z generalicją WP.
W lipcu 2016 r. Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie ustanowienia 11 lipca - Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. W ten sposób wieloletnie działania wielu organizacji patriotycznych, w tym również ZOR RP znalazły swoje ukoronowanie.
Nasze odczucia tego dnia, wspaniale wyraził w swoim przemówieniu Jan Józef Kasprzyk p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Podpisujemy się pod nimi i z całego serca dziękujemy. Brawo Panie Ministrze!
- Budujemy dziś na Skwerze Wołyńskim wspólnotę pamięci wobec Męczenników Wołynia i Męczenników Kresów, zamordowanych bestialsko przez bandy OUN i UPA, zamordowanych w akcie ludobójstwa. Wołyń 74 lata temu, spłynął krwią. Blisko 100 miejscowości zniknęło z mapy (polskich kresów) i w większości nigdy już nie podniosło się. Ponad 100 tys. Polaków zostało zamordowanych, tylko dla tego, że byli Polakami. Można by za Henrykiem Sienkiewiczem powiedzieć, że nienawiść wrosła w krew pobratymczą i była motorem okrucieństwa, które spowodowało, że tak wielu naszych rodaków, w okrutny sposób poniosło śmierć.
Budujemy dzisiaj wspólnotę wdzięczności wobec weteranów walk o niepodległość i wobec rodzin ofiar pomordowanych, za to, że przez tyle lat walczyli o prawdę. Tylko na prawdzie można stawiać dom wspólnoty i porozumienia, bo prawda jest fundamentem. Wielokrotnie w ustach niektórych osób w Polsce, a szczególnie na Ukrainie, pojawia się pytanie: po co tę ranę rozdrapywać? Ale tu powracają słowa Stefana Żeromskiego- trzeba czasem rozdrapywać ranę, aby nie zabliźniła się błoną podłości i zapomnienia. To jest wyzwanie dla nas, przedstawicieli młodszego pokolenia.Dobre relacje polsko-ukraińskie mogą być budowane tylko w oparciu o prawdę, również o prawdę bolesną, prawdę o ludobójstwie dokonanym na Wołyniu 74 lata temu. Chylimy dzisiaj czoła przed męczennikami kresów, przez żołnierzami AK, (i przed formacjami kresowej samoobrony), którzy bronili ludności cywilnej przed oprawcami z OUN i UPA. Wspominamy wspaniałego Porucznika Zygmunta Rumla, który pojechał do braci Ukraińców, aby ich przekonać, że za chwilę przyjdzie wspólny wróg -bolszewik i że trzeba działać razem. Został w sposób okrutny rozszarpany końmi. Pamiętamy o tych wszystkich dzieciach, kobietach i starcach, którzy zginęli w okrutny sposób i nigdy nie zapomnimy. Bo tylko dzięki pamięci można budować wspólnotę wolnych narodów opartą o prawdę. Chwała męczennikom Wołynia, Chwała Bohaterom! – powiedział Minister Kasprzyk.
Uroczystość 11 lipca 2017 r. , poprzedziła konferencja zorganizowana 8 lipca 2017 r. w Muzeum Niepodległości w Warszawie pt. „Należna pamięć- nie zemsta”. Wśród prelegentów wystąpili: dr Lucyna Kulińska, Ewa Siemaszko, dr Janusz Gmitruk, prof. Jerzy Robert Nowak, prof. Czesław Partacz, ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski, Stanisław Srokowski, Krzysztof Bąkała, dr. hab. Andrzej Zapałowski i inni. Konferencję prowadził Witold Listowski Prezes Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich.
Następnego dnia, odbyły się uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierzaw Warszawie, po zakończeniu których zorganizowano marsz pamięci środowisk kresowych do Katedry Polowej WP. Po drodze składano kwiaty pod tablicami kresowymi Przy Domu Polonii i w Bazylice Archikatedralnej. Zarówno uroczystość jak i Marsz Pamięci po raz kolejny wykazały, że świadomość tragedii polskich kresów jest w naszym społeczeństwie niestety znikoma.
Nie może być mowy o polskiej tożsamości bez świadomości dziedzictwa polskich Kresów Wschodnich. Spójrzmy na przedwojenną mapę Polski- w wyniku kataklizmu dziejowego II Wojny Światowej, straciliśmy połowę polskiego terytorium! Mocarstwa zachodnie i USA oddały nas wówczas Sowietom. Czy dziś o tym pamiętamy po z górą 70 latach?
Strata dotyczy nie tylko ogromnego majątku Rzeczypospolitej, ale i wielkiego dziedzictwa kulturowego. Dziś do pochodzenia kresowego przyznaje się ok. 6 mln Polaków, wśród nich są także potomkowie kresowian (w tym członkowie ZOR RP). Bolesne jest marginalizowanie tego środowiska przez polskie władze państwowe w minionym czasie, tak jak bolesny jest dla nas odradzający się kult Bandery na Ukrainie i marginalizowanie tego faktu przez gros polskich elit współcześnie.
Nasi rodacy na Wołyniu i innych terenach polskich kresów poddani byli zjawisku, które określa się mianem „genocidum atrox” (ludobójstwa okrutnego), zostało ono z premedytacją zaplanowane i realizowane w porozumieniu z hitlerowskimi Niemcami. W wyniku tej zbrodni (wg. różnych badaczy) zginęło od 100 tys. do 200 tys. Polaków. Liczby te nie obejmują sowieckich zbrodni, wywózek na Syberięi innych zjawisk eksterminacji naszego narodu.
Tak jak dziś zakazane jest w Polsce kultywowanie ideologii nazistowskich Niemiec, tak również - jak domagają się środowiska kresowe, penalizacją powinna zostać objęta ideologia banderowska w Polsce. Odpowiednia ustawa znajduje się już w Sejmie, jednak pozostaje w tzw. „zamrażarce”. Jak długo jeszcze? W myśl poprawności politycznej nie można sprzedawać pamięci o polskich ofiarach i zapominać o ich oprawcach. To niedopuszczalne! Do dziś tysiące naszych rodaków nie mają swoich mogił, spoczywają w bezimiennych dołach śmierci, nie mogąc doczekać się godnego upamiętnienia.
Jak nas uczy historia, pobłażanie i marginalizowanie zbrodni, brak zadośćuczynienia i rozliczenia się z przeszłością- rozzuchwala i stwarza zagrożenie na przyszłość. Naród, który nie pamięta o swoich tragediach, skazany jest na ich powtórne przeżywanie. Historia dała nam bolesną naukę, powinniśmy umieć wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. I nie o zemstę tu chodzi- jak podkreślano na konferencji, ale o prawdę, pamięć i mądre współistnienie z naszymi sąsiadami.
Od zakończenia II Wojny Światowej minęło ponad 70 lat, jak to się dzieje, że niektóre zbrodnie mogły zostać rozliczone, ich sprawcy skłonili głowy nad grobami ofiar, a inne nie… Jak długo mamy jeszcze czekać, aby wszyscy nasi rodacy, zarówno oficerowie rezerwy jak i osoby cywilne doczekali się należnego im szacunku i upamiętnienia?
M. Ł.