15 września 2024 r., członkowie Koła Związku Oficerów Rezerwy Rzeczpospolitej Polskiej w Częstochowie (Okręg Śląski), na zaproszenie Wójta Gminy Kruszyna Joanny Zasępy upamiętnili ofiary ,,Krwawego Poniedziałku” w Kruszynie.
Delegację ZOR RP stanowili członkowie Koła w Częstochowie w składzie: plut. w rez. Artur Wojciechowski - prezes Koła, kpt. w st. spocz. Stanisław Gmitruk i Dariusz Sil
Uroczystość rozpoczęto o godz. 11.00 od mszy św. w kościele parafialnym. Następnie delegacje przeszły pod pomnik pamięci poświęcony bohaterom tragicznych wydarzeń sprzed 85 laty.
Wśród zaproszonych gości była poseł na Sejm RP Lidia Burzyńska i Senator RP Ryszard Majer, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Śląskiego Stanisław Gmitruk oraz przedstawiciele starostwa powiatowego na czele ze starostą częstochowskim Krzysztofem Smelą.
Posterunek honorowy wystawiła JW z Lublińca. Uroczystości zakończono przedstawieniem patriotycznym w Szkole Podstawowej w Kruszynie. Organizatorom uroczystości była Wójt Gminy Kruszyna Joanna Zasępa.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Wieś Kruszyna, licząca obecnie niespełna tysiąc mieszkańców, położona w północnej części powiatu częstochowskiego pomiędzy Radomskiem a Częstochową, przed wybuchem II wojny światowej oddalona była od granicy polsko-niemieckiej o około 43 kilometry i znajdowała się w granicach administracyjnych ówczesnego województwa kieleckiego.
Podobnie jak dziś, znana była przede wszystkim ze słynnego zespołu pałacowo-parkowego należącego do rodu Lubomirskich, którzy kilkukrotnie gościli w Kruszynie przyjeżdżającego na polowania w okoliczne lasy Prezydenta RP prof. Ignacego Mościckiego.
Po dotarciu do Kruszyny żołnierze niemieccy zaczęli zakwaterowywać się w poszczególnych gospodarstwach. Jednocześnie w miejscowym pałacu, który w połowie sierpnia opuściła rodzina Lubomirskich, zainstalował się sztab XVI Korpusu Armijnego.
W poniedziałek, 4 września do jednego z domów znajdujących się przy głównej ulicy (obecnie – ul. Kościelna), oddalonego o ok. 200 m od parafialnego kościoła wtargnęli żołnierze niemieccy. Zażądali oni od właścicieli – Państwa Klekotów – wody, potrzebnej im do porannej toalety. Podczas golenia jeden z nich, widząc przejeżdżający drogą – tuż koło domu, w którym przebywał – patrol, przez otwarte okno wykonał ręką gest pozdrowienia. Obecny na drodze żołnierz, sądząc że to Polak, strzelił do golącego się kolegi, śmiertelnie raniąc go w szyję. Ofiarą tej tragicznej pomyłki padł strzelec G. Bierlein z II batalionu 36. pułku pancernego ppłk Hermanna Breitha. O to morderstwo oskarżono Polaków – rzekomych partyzantów. Co warto zaznaczyć, kilka dni wcześniej – 1 września, Niemcy zastosowali podobną metodę we wsiach Zimnowoda i Parzymiechy (obecnie powiat kłobucki), gdzie pod pretekstem zbrojnego wystąpienia miejscowej ludności, spalili wspomniane wsie i wymordowali przeszło stu mieszkańców.
Tym razem podobny przebieg wydarzeń miał miejsce w Kruszynie. Wobec fałszywej informacji o tym, że niemiecki żołnierz został zabity przez Polaków, jego towarzysze broni, chcąc go pomścić, całą swą żądzę odwetu skierowali wobec miejscowej ludności. Jako pierwsi zostali zamordowani Państwo Klekotowie. Po chwili już w całej wsi zaczęły rozlegać się pojedyncze strzały. Niemieccy żołnierze zaczęli dokonywać egzekucji pojedynczych osób. Przypadkowi mieszkańcy Kruszyny byli rozstrzeliwani na ulicach, podwórkach i w domach. Niemieccy oprawcy nie oszczędzali nikogo. W jednym z domów, znajdującym się na miejscu obecnej Szkoły Podstawowej, od wybuchu granatu wrzuconego przez piwniczne okienko, zginęła chroniąca się tam rodzina Państwa Kępów – matka z trójką dzieci, w wieku od 10 do 14 lat.
Jedną z ofiar niemieckiej zbrodni w Kruszynie był 60-letni Feliks Bartnik, prapradziadek autora niniejszego artykułu. Został zastrzelony na swoim podwórku podczas wykonywania prac w gospodarstwie. Wobec zakazu niemieckich władz wojskowych, pogrzeb musiał odbyć się w późniejszym czasie. Do tego momentu rodzina zmuszona była tymczasowo pochować zamordowanego w podwórku gospodarstwa. (Patryk Wałek )
AW