22 marca 2024 r., na polanie im. płk Teodora Cieszkowskiego w lesie rokitnickim na pograniczu Gmin Łazy i Zawiercie, przy symbolicznej powstańczej mogile, odbyła się uroczystość patriotyczna, współorganizowana przez Okręg śląski Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej, upamiętniająca potyczkę oddziału powstańczego płk. Teodora Cieszkowskiego z oddziałem carskiej Rosji, która została stoczona w dniu 22 marca 1863 r.
Okręg Śląski ZOR RP reprezentował plut. w rez. Damian Liszczyk, który był osobiście zaangażowany w sprawy organizacyjne uroczystości.
Uroczystość prowadził dr n. hum. Marcin Janeczek. Wśród przybyłych gości, których powitał prowadzący, byli min: Zastępca Prezydenta Miasta Zawiercie Małgorzata Benc, Wicestarosta Zawierciański Paweł Sokół, Burmistrz Miasta i Gminy Łazy Maciej Kaczyński, przedstawiciele władz samorządowych, Leśnictw Łazy, regionaliści, przedstawiciele zawierciańskich zakładów pracy, instytucji, stowarzyszeń, mieszkańcy Łaz oraz Zawiercia.
Po przywitaniu przybyłych gości, głos zabrał prezes Klubu Miłośników Ziemi Zawierciańskiej - Maciej Świderski, który w swoim wystąpieniu powiedział m.in.: „Wydarzenie Powstania Styczniowego jakie tutaj miało miejsce przywołuje nas do szczególnej troski i pamięci związanej z symboliczną wojenną mogiłą i jednocześnie skłania nas , do szlachetnego i duchowego czynu osób, które przyczyniły się do istnienia w krajobrazie jurajskim miejsca pamięci narodowej z 1863 roku. Przytaczam życiowo sprawdzone motto, apel obywatelski do szacunku względem upamiętnień narodowych. Marian Kantor „Mirski” – dokumentalista Ziemi Zagłębiowskiej i Jury w 1936 roku tak stwierdził i napisał: „Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały , jutro znikną bezpowrotnie. Wiele z tych mogił, co dnia wczorajszego melancholijnie stały wśród pól, jutro zaorze pług oracza lub rozkopie zagrodnik. Nie jeden z pamiątkowych krzyżów, co zapomniany stał wśród lasu, dnia poprzedniego, rozpadnie się w próchno. Wszystko co może być dzisiaj pamiątką, jutro może być zasypane pyłem zapomnienia i popaś w wieczność , bez pozostawienia śladu dla przyszłych pokoleń. Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać”.
Po wystąpieniu Prezesa KMZZ, nastąpiła minuta ciszy, którą uczczono pamięć zmarłych opiekunów mogiły powstańczej w Kazimierówce: Arkadiusza Latacza, płk. Stefana Słopieckiego, Jana Bugaja, Jerzego Kasprzyka, Andrzeja Bartolewskiego .
Wspomnieć należy, że prezes Klubu Miłośników Ziemi Zawierciańskiej Maciej Świderski w czasie uroczystości, zaprezentował postać leśniczego Mariana Dudka, zmarłego 2020 roku. To dzięki Jego przewodniej myśli i zapobiegliwości istnieje mogiła powstańcza jako miejsce pamięci historycznej z 1863 roku.
Kolejnym punktem uroczystości, była prezentacja pamiątek powstańczych pochodząca z kolekcji członka Okręgu Śląskiego Związku Oficerów RP plut. w rez. Damiana Liszczyka. Zaprezentowano m.in. amunicję z Powstania Styczniowego.
Następnie część artystyczną przedstawiła młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 5 w Zawierciu, która zaprezentowała program słowno-muzyczny. Po ich występie nastąpiło złożenie wieńców oraz symbolicznych zniczy przez przybyłe delegacje .
Broń (a raczej jej brak) była stałym zmartwieniem Tymczasowego Rządu Narodowego i wszystkich oddziałów biorących udział w walce. Plany o zdobyciu broni wroga w pierwszych decydujących dniach wojny spełzły na niczym. Marian Langiewicz przybywając do Polski „musiał sobie zadać gwałt, żeby nie wybuchnąć śmiechem”, gdy dowiedział się jakich zdobyczy spodziewali się na pobitych Rosjanach Polacy. O wiele mniejsze od rosyjskich oddziałów niewielkie partyzanckie oddziały powstańców najczęściej musiały uciekać przed obławami regularnej armii cara. Powstańcy zmuszeni byli prowadzić taktykę obronną a nie zaczepną. Utrudniało to w sposób dramatyczny zdobywanie oręża na poległych wrogach.
Najbardziej dostępnym uzbrojeniem okazała się broń myśliwska. Sztucery, dubeltówki i wszelkiego rodzaju strzelby stanowiły większą część powstańczego uzbrojenia. Oczywiście broń palną najczęściej posiadali oficerowie, którzy, będąc zazwyczaj szlachcicami, dysponowali właśnie bronią myśliwską. Strzelcy, ze względu na rodzaj używanej broni, dzielili się na tyralierów (posiadacze broni gładkolufowej), karabinierów (strzelba z gwintowaną lufą) i ptaszników (popularna broń myśliwska). Chłopi uzbrojeni byli w kosy, piki a nawet halabardy. W oddziałach stanowili oni nawet 80 % składu.
Władze powstańcze już w 1862 roku zabiegały o zakup broni z zagranicy. Zakonspirowani agenci wysyłani z misją kupna karabinów w Austrii, Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii, dysponowali nieraz kwotą 200 000 franków w gotówce. Przemyt broni do Królestwa Polskiego okazał się jednak niezwykle trudny. Służby celne i wywiady państw zaborczych wszelkimi sposobami starały się zdobywać informacje o przemycie broni na terytorium Królestwa. Z zakupionych za granicą 200 000 karabinów tylko co dziesiąty z dotarł do powstańców. ( źródło: Narodowe Centrum Kultury)
Krzyżyk z bitwy stoczonej pod Ignacewem.
Bitwa stoczona 8 maja 1863 roku podczas Powstania Styczniowego. Oddział Edmunda Taczanowskiego liczący 1100 żołnierzy, w tym 500 pieszych strzelców, 550 kosynierów i 50 jeźdźców oraz 3 działa znajdował się 8 maja w Ignacewie. Pozycja oddziału Taczanowskiego była mocna, gdyż była otoczona szańcami i zasiekami, a ponadto wieś leżała wśród lasów. Lewe skrzydło sił powstańczych było oparte o bagno.
Przeciwko Polakom szedł ścigający ich oddział generała Andrieja Brunnera, który po połączeniu się z generałem Nikołajem Krasnokutski liczył około 2000 żołnierzy i 6 dział.
Początkowo Polacy odparli natarcie rosyjskich kolumn, jednak Rosjanie wkrótce znaleźli przejście przez bagna i uderzyli na otwarte lewe skrzydło wojsk powstańczych, wciąż kontynuując natarcie od czoła. Po przełamaniu lewego skrzydła polskiego Rosjanie wdarli się do wsi i rozbili oddział Taczanowskiego. Polacy stracili w bitwie 160 żołnierzy których pochowano w zbiorowej mogile w Ignacewie.
Klamra z pasa powstańca styczniowego
Na klamrach często pojawiał się motyw krzyża, serca oraz kotwicy. Każdy z tych trzech symboli ma swoje symboliczne znaczenie: serce to symbol miłości, krzyż to symbol wiary, natomiast kotwica to symbol nadziei. Te trzy symbole połączone razem symbolizują wartości, którymi kierujemy się w życiu. Symbole te symbolizowały wiarę w zwycięstwo, nadzieję na niepodległość oraz miłość do ojczyzny.
Moneta z okresu Powstania Styczniowego
W okresie poprzedzającym powstanie oraz kilka lat później na terenie Królestwa Polskiego w obiegu funkcjonowały tzw. „monety rosyjsko – warszawskie”, a wśród nich m.in.: połuszka, dienieżka, kopiejka/polski grosz, kopiejka/polski złoty, połtina/½ rubla, rubel/polski złoty, polski grosz oraz kopiejka, która została zaprezentowana na uroczystości, prezentowana moneta była o nominale 2 kopiejek z 1863 roku.
Medal za Uśmierzenie Buntu Polskiego
Odznaczenie zostało ustanowione ukazemcesarzaAleksandra II Romanowa z dnia 1 stycznia 1865, dla nagrodzenia uczestników walk przeciwko polskim oddziałom powstańczym w trakcie powstania styczniowego w latach 1863-1864.
Medal posiadał jeden stopień oraz dwa warianty różniące się kolorem – jasny i ciemny brąz, które przyznawano różnym grupom uczestników.
W latach 1865–1868 w mennicy w Petersburgu wybito 368 133 sztuki z medalu jasnego brązu i 231 221 sztuk z ciemnego brązu, czyli łącznie 599 354 sztuki dwóch wariantów medalu. Medale wybito w kilku seriach: w 1865 roku wybito wszystkie medale wariantu z jasnego brązu i 24 800 sztuk z ciemnego brązu. W 1866 r. wybito większość medali z ciemnego brązu, czyli 187 685 sztuk, a w następnych latach 1867–1868 odpowiednio 9736 i 9000 sztuk medali z ciemnego brązu. Odznaczenie wykonane z jasnego brązu otrzymali wojskowi wszystkich rang od generała do szeregowego, żołnierze straży pogranicza, małorosyjskich pułków kozackich guberni czernihowskiej i połtawskiej, milicji konnej ujezdów dyneburskiego i rzeżyckiego, medycy, kapelani wojskowi, którzy w latach 1863-1864 brali udział w walkach z powstańcami, medal ten nadawano też chłopom, którzy walczyli z bronią w ręku. Od 1877 nadawano go też wojskowym wszystkich rang rosyjskiej marynarki wojennej, którzy w czasie powstania znajdowali się na okrętach u brzegów Kurlandii.
Odznaczenie wykonane z ciemnego brązu otrzymywali urzędnicy cywilni i wojskowi, którzy w latach 1863-1864 służyli na terenie Królestwa Polskiego i Kraju Zachodniego, którzy nie brali udziału w walkach, ale swoimi działaniami wspomagali tłumienie powstania, przyznawano go również innym obywatelom, którzy wspomagali rosyjską administrację oraz wojsk. Wybito 368 133 sztuki w kolorze jasnobrązowym i 231 221 sztuk w kolorze ciemnobrązowym. Łącznie nadano około 600 tysięcy medali w obu wariantach.
Damian Liszczyk
Foto: Damian Liszczyk i Jerzy Miśta