28 listopada 2016 r. w Muzeum Niepodległości w Warszawie odbyło się sympozjum patriotyczne zatytułowane „Niepodległa. Od listopada do listopada”. Zarząd Główny Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej reprezentował wiceprezes Marcin Łada.
Głównymi organizatorami sympozjum byli: Przewodniczący Mazowieckiej Rady ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych płk Józef Koleśnicki i Dyrektor Muzeum Niepodległości w Warszawie dr Tadeusz Skoczek. Pomysłodawcą sympozjum był Pełnomocnik Marszałka Woj. Mazowieckiego ds. Kombatantów- Zbigniew Czaplicki. Podczas sympozjum rozmawiano na temat kulisów odzyskania niepodległości przez Polskę, a także wysłuchano koncertu fortepianowego w wykonaniu Katarzyny Kraszewskiej.
W spotkaniu uczestniczyli oprócz wymienionych osób, prof. dr. hab. Piotr Roguski i inni przedstawiciele świata nauki, Prezes ŚZŻAK prof. Lech Żukowski, przedstawiciele kombatantów i środowisk patriotycznych. Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragmenty wypowiedzi Ministra Jana Józefa Kasprzyka, p.o. Szefa Urzędu d.s. Kombatantów i Osób Represjonowanych, która naszym zdaniem, znakomicie ujmuje omawiany temat i powinna być dedykowana wszystkim polskim politykom i działaczom patriotycznym. Warto tezy zawarte w wypowiedzi stosować w codziennej praktyce i czerpać z nich natchnienie dla dobrych działań dla Polski. Historia musi wreszcie uczyć Polaków rozsądnych działań!
-Zastanawiając się nad tym, czy powstanie listopadowe 1830 r. miało militarne szanse powodzenia, czy nie, trzeba pamiętać, że powstanie jako fakt historyczny dawało siłę do działań niepodległościowych następnym pokoleniom. Można zaryzykować twierdzenie, że to czego Polacy dokonali w latach 1914-1918 nie mogło by się zdarzyć, gdyby nie było powstań listopadowego i styczniowego, a także gdyby nie było literatury i sztuki związanej z powstaniami, a zatem sztuki, która umacniała ducha narodowego.
Polska mimo, że została wymazana z mapy świata, przetrwała dla tego, że każde pokolenie stawało do walki i dla tego również, że przetrwał nasz język i kultura. Zaznaczmy, że kultura pielęgnowana w oparciu o pamięć zrywów niepodległościowych. Pod koniec XIX i w początku XX w, punktami odniesienia dla wielu utworów poetyckich i obrazów była insurekcja kościuszkowska i powstania narodowe. Najbardziej wówczas bazowano na dziejach powstania styczniowego, bo trzeba pamiętać, że pokolenie legionistów i peowiaków miało okazję spotykania się z weteranami powstania styczniowego, a sam Józef Piłsudski darzył ich niezwykłym szacunkiem i dbał o to, by młodzi żołnierze oddawali powstańcom hołd.
Położenie geopolityczne Polski powoduje, że dzieje naszego kraju są wypadkową sytuacji międzynarodowej, Cat Mackiewicz trafnie określał, że nasze losy są wypadkową relacji niemiecko-rosyjskich. I Wojna Światowa dawała szansę na odzyskanie niepodległości. Zaborcy stanęli przeciwko sobie. To była właśnie taka sytuacja, o której marzył Adam Mickiewicz pisząc „W Księgach Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego” o konieczności wojny powszechnej za wolność ludów.
U progu I Wojny Światowej wśród naszych polityków pojawiły się dwie koncepcje geopolityczne: koncepcja Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego. „Te dwie trumny”, jak twierdził Giedrojć do dziś rządzą Polską. Obaj mężowie stanu byli polskimi patriotami, którzy odmiennie postrzegali przyszłość Rzeczypospolitej. Piłsudski stawiał na sojusz z Austro-Węgrami i rozwiązania militarne. Akcja strzelecka, a potem legionowa przypominała Polakom o „mieczu”. Chociaż tradycja powstańcza była silna, to represje jakie spotkały Polskę po upadku powstania styczniowego były tak silne, że większość narodu trudno było nakłonić do akcji zbrojnej.
Pamiętnikarze wspominają, że stukotowi butów Strzelców wchodzących w 1914 r. do Kielc towarzyszył stukot zamykanych okiennic. Nie można za to nikogo winić, zważywszy że w Kielcach, w zaborze rosyjskim, za działalność niepodległościową groziła kara śmierci, lub katorga i zsyłka. W zaborze austriackim było zupełnie inaczej, tam była pewna autonomia, bez przeszkód obchodzono rocznice powstania listopadowego i organizowano spotkania z powstańcami styczniowymi.
Ogromną zasługą Józefa Piłsudskiego w latach I wojny światowej było wskrzeszenie ducha polski rycerskiej, odwołującej się do tradycji I Rzeczypospolitej i tradycji insurekcyjnej. Dbał o to, aby ćwiczenia strzeleckie odbywały się w Zakopanem, u podnóża Giewontu, dzięki temu wracała legenda o rycerzach śpiących w Tatrach. Dbał o to, aby na sztandarach legionowych widniał orzeł powstańców z 1863 r. lub żeby strzelcy i legioniści mieli sztandary podarowane im przez powstańców styczniowych- chodziło o to, aby pokazać ciągłość Polski insurekcyjnej.
Kiedy legiony weszły do Częstochowy, Paulini podarowali Piłsudskiemu sztandar powstańców z 1863 r. To było niezwykle ważne w sferze symboli. One przemawiały - dziś my jesteśmy następcami Polski insurekcyjnej- budzimy sumienia i ducha narodowego. Legioniści mieli ogromną wiarę w wskrzeszenie Rzeczypospolitej..
Roman Dmowski stawiał zdecydowanie na dyplomację- na rozmowy z Rosją i jej sojusznikami.Szukał sojuszników we Francji zakładając, że To Paryż będzie po I wojnie decydował o kształcie Europy. Dzięki jego staraniom i dzięki temu, że w Paryżu działał Komitet Narodowy Polski, Rzeczypospolita znalazła się w roku 1918 w gronie zwycięzców- po stronie sojuszników Ententy.
Nie można tu zapominać również o ogromnej roli dyplomatycznej Ignacego Jana Paderewskiego, który wykorzystując swój talent i niezwykłą popularność w Stanach Zjednoczonych namówił prezydenta Wilsona, aby postulat niepodległej Polski znalazł się w jego orędziu, które Prezydent USA wygłosił w styczniu 1918 r. Cały punkt 13 dotyczył Polski, która „ma być niepodległa i posiadać dostęp do morza”.
Trzeba zauważyć, że różne drogi do niepodległości- militarna Józefa Piłsudskiego i dyplomatyczna- Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego kapitalnie się uzupełniły i dla tego możliwe było w 1918 r. tak szybkie wejście Polski do grona państw równorzędnych, z którymi rozmawiano na konferencji pokojowej w Wersalu.
Warto zwrócić uwagę na to i pamiętać, że w 1918 r. wszyscy ci politycy uważali, że trzeba wznieść się ponad wszelkie podziały. Tylko Polska mówiąca jednym głosem będzie traktowana poważnie przez wielkich tego świata!
Piłsudski w roku 1918 po powrocie z Magdeburga mógł sięgnąć po władzę dyktatorską, rozpisuje jednak wybory. Wybory te odbywają się w styczniu 1919 roku- 2 miesiące po odzyskaniu niepodległości. Warto zauważyć, że nasze współczesne pierwsze wolne wybory, odbyły się dopiero 2 lata po przełomie 1989 roku, tam po 150 latach niebytu państwowego, wybory odbyły się w ciągu 2 miesięcy.
Istniała wówczas pokusa, aby Józef Piłsudski oparł swoją władzę wyłącznie o obóz, z którego się wywodził, o lewicę niepodległościową. Jednak nie skorzystał z tego, spotykając się z działaczami PPS-u, PSL-u -Wyzwolenie mówił - Panowie ja wysiadam z czerwonego tramwaju na przystanku niepodległość!
Piłsudski wówczas wysłał do Paryża list, do Romana Dmowskiego, w którym proponuje zakończenie sporu dzielącego obu polityków, na czas kształtowania się niepodległego bytu. Dmowski propozycję przyjmuje i oddaje się do dyspozycji Józefa Piłsudskiego, przypomnijmy-wówczas swojego największego przeciwnika politycznego. Dmowski staje się wraz z Paderewskim przedstawicielem Józefa Piłsudskiego- Naczelnika Państwa na konferencji w Wersalu.
Dla Polski z tej historii płynie jedna główna, ponadczasowa refleksja. W sytuacjach trudnych ,gdy chcemy aby się z nami liczono, jedność jest najwyższą wartością. Czasem spory należy odwiesić na czas, kiedy Polska tego potrzebuje.
Nie było by odzyskania niepodległości Polski gdyby nie listopad 1830 r. Powstanie listopadowe stało się mitem, do którego można było się odwoływać. Nie było by Polski niepodległej, gdyby ówcześni politycy nie wznieśli się ponad podziały. Myśl tę precyzyjnie wyrażają słowa Hymnu Pierwszej Brygady -dzisiaj już my, jednością silni tworzymy Polskę przodków mit…Jednością silni!
MŁ